Redaktor
Mój Syn umiłowany
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 01, styczeń 2021
Okres Narodzenia Pańskiego w liturgicznym kalendarzu Kościoła katolickiego
jest bardzo krótki – trwa niespełna trzy tygodnie, rozpoczyna się
pierwszymi nieszporami uroczystości Narodzenia Pańskiego, a kończy się
świętem Chrztu Pańskiego (w tym roku przypada ono w niedzielę 10 stycznia).
„W okresie Narodzenia Pańskiego Kościół obchodzi tajemnicę objawienia
się naszego Pana, czyli Jego pełne pokory narodzenie się w Betlejem, obwieszczone
pasterzom jako tym, którzy stanowią zaczątek nowego Izraela
przyjmującego Zbawiciela, i objawienie się Mędrcom przybyłym ze Wschodu
(por. Mt 2,1), jako pierwszym spośród pogan, którzy w nowo narodzonym Jezusie
uznają i uwielbiają Chrystusa Mesjasza. To objawienie Mesjasza dopełnia
się nad rzeką Jordan” („Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii. Zasady
i wskazania”, n. 106). Klamrą zamykającą tajemnicę objawienia się Syna
Bożego na ziemi jest więc Chrzest Pański. Właśnie w blasku tego liturgicznego
obchodu na łamach styczniowego numeru „Mszy Świętej” publikujemy
– co byliśmy winni naszym Czytelnikom – ostatnie tematy chrzcielne, związane
z teologią i liturgią sakramentu chrztu. Omawialiśmy je przez ostatnie
miesiące ubiegłego roku. Czy wszystko w tej materii zdążyliśmy powiedzieć?
Z pewnością nie, gdyż o pierwszym z sakramentów wtajemniczenia można by
mówić znacznie więcej, zgłębiać temat pod wieloma innymi kątami.
Styczniowe święto Chrztu Pańskiego jest dobrą okazją, by dokonać pewnego
podsumowania. Wydarzenie nad Jordanem jest bowiem nie tylko inauguracją
publicznej działalności Jezusa, ale przez wieki w teologii było i jest interpretowane
jako zapowiedź naszego chrztu. Przecież Chrystus Janowego obmycia
wcale nie potrzebował. Jednak staje pokornie wśród grzeszników, by ukazać
prawdziwy sens nowego chrztu, który ze sobą przynosi. W krótkiej perykopie
na święto Chrztu Pańskiego uwagę przyciąga świadectwo: „W chwili gdy wychodził
z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego
na siebie. A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie
mam upodobanie»” (Mk 1,10-11). Jeśli chrzest Jezusa w Jordanie jest igurą
– wzorem naszego chrztu, to przez analogię możemy powiedzieć, że w akcie
chrztu Duch Święty przychodzi ze swymi darami do każdego otrzymującego
chrzest, że Bóg Ojciec pochyla się nad każdym ochrzczonym i wypowiada te
same słowa: To jest mój syn umiłowany – moja córka umiłowana. To trudne
do opisania wyróżnienie, ale i zadanie. Wielu naszych autorów w ciągu minionego
półrocza podkreślało godność, jaką przynosi nam chrzest: faktycznie
przez ten pierwszy sakrament stajemy się dziećmi Bożymi, zostajemy napełnieni
światłem Ducha Świętego i włączeni do Bożej rodziny – Mistycznego
Ciała Chrystusa, jakim jest Kościół. Ale z drugiej strony potrzebne jest nasze
świadectwo, że zawarliśmy przymierze z Bogiem i że do Niego należymy. Po
chrzcie w Jordanie Jezus podjął misję głoszenia Ewangelii, teraz my mamy
obowiązek kontynuować ją w naszych trudnych czasach.
Zapraszam do lektury ostatnich chrzcielnych tematów, ale także całej formacyjnej
części „Mszy Świętej’, która od styczniowego numeru stanowi pewną
nowość, a przez którą pragniemy docierać do jeszcze szerszego kręgu Czytelników.
Redaktor