ks. Dawid Stelmach
Bilet do Nieba
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 11, listopad 2020
Jak się dobrze przygotować na śmierć? Co zrobić, aby na ostatniej prostej nie trafić do piekła? Jak mogę zagwarantować sobie Niebo? Czy będę po śmierci widział Boga? Czy spotkam jeszcze moich bliskich, rodzinę, przyjaciół, tych wszystkich, za którymi tęsknię?
Te wszystkie pytania często zadajemy sobie w perspektywie życia wiecznego. Gdzieś podświadomie wierzymy w to, że ono jest, że to wszystko co tu się dzieje, ma swoją kontynuację po śmierci. Kościół katolicki potwierdza tę wiarę i nakazuje, aby przyjąć to jako pewne.
Właśnie jako pewne…
Czy na pewno?
Pewnie tak jest, ale…
Zawsze jest jakieś ale.
Całe życie sakramentalne człowieka jest ukierunkowane na spotkanie Pana. Od wszczepienia nierozerwalnej więzi z Jezusem w chrzcie świętym, powoli przechodzimy te wszystkie sakramentalne etapy. W każdej chwili życia możemy się spotykać z Chrystusem. Czasami tylko raz jak w chrzcie czy bierzmowaniu, a czasami nawet codziennie w sakramentach spowiedzi czy Eucharystii. Tak, Bóg zawsze jest na „wyciągnięcie ręki”.
Przychodzi czas na taki sakrament, który ciągle wielu z nas kojarzy się z bliskością śmierci – sakrament namaszczenia chorych. Już nie mówimy w Kościele o „ostatnim namaszczeniu”, jednak w świadomości wiernych nadal to pokutuje. Wzywano księdza z olejami dopiero na ostatniej prostej, niemal w ostatniej chwili. Tak jakby już nie było wyjścia, jakby chciano dać umierającemu bilet do Nieba. (...)