Leszek Wątróbski
O stosunkach polsko-estońskich
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 12, grudzień 2019
Z prof. Raimo Pullatem, wielkim przyjacielem Polski, rozmawia Leszek Wątróbski.
Panie Profesorze, Pańskie kontakty z Polską i Polakami sięgają odległych lat…
Wszystko zaczęło się w roku 1961, kiedy z grupą młodzieży estońskiej pojechałem do Czechosłowacji na studencki obóz sportowy, na którym było dużo młodych ludzi z Ukrainy, Francji i Polski. Tam właśnie poznałem moją przyszłą żonę, Wiesławę, w której się zakochałem od pierwszego wejrzenia. Moje kontakty z Polską i Polakami zaczęły się więc w Czechosłowacji.
Wasz ślub odbył się dopiero kilka lat później. Dlaczego?
Nasz ślub odbył się dopiero pięć lat później w Tallinnie. Mieliśmy sporo różnych problemów z nim związanych. Początkowo nie dano mi zgody na wcześniejsze odwiedziny narzeczonej. Były wreszcie kłopoty z legalizacją jej lekarskiego dyplomu. Potrzebna była na to zgoda samej Moskwy. Dopiero po jej uzyskaniu mogła podjąć pracę zawodową w Estonii.
Co było dalej?
Nasze pierwsze mieszkanie było bardzo skromne. Tak zaczynało wówczas wielu młodych ludzi. Czas szybko mijał. Byłem absolwentem historii na Uniwersytecie w Tartu. Zajmowałem się wówczas historią miast: urbanistyką i demografią historyczną. Spotkałem się tam również, w bibliotece uniwersyteckiej, z wieloma pamiętnikami polskich dorpatczyków.
Wiemy, że w czasie rozbiorów zamknięte były przez cara wszystkie uniwersytety w Polsce. (...)