Leszek Wątróbski
Jest za co Bogu dziękować…
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 05, maj 2019
Z ks. Jerzym Chorzempą TChr, duszpasterzem polonijnym z Nafplio (Grecja), rozmawia Leszek Wątróbski.
W maju bieżącego roku obchodzi Ksiądz 50. rocznicę święceń kapłańskich…
Chciałbym cofnąć się do lat mojego dzieciństwa w rodzinnej miejscowości Wysoka Głogowska, należącej w tym czasie do województwa rzeszowskiego, a dzisiaj podkarpackiego. Wdzięczny jestem moim rodzicom: Anieli i Andrzejowi Chorzempą oraz dziadkom Marii i Janowi Ślęzakom ze strony mojej mamy (dziadkowie ze strony taty już pomarli) mieszkającym we Wierzchlasie należącym do parafii Mieszkowice na Pomorzu Szczecińskim, którzy przykładem swojej wiary promieniowali na mnie i mojego młodszego brata Eugeniusza.
Wspomniałem naszych dziadków, bo to oni mnie zabierali do siebie, aby ulżyć rodzicom. W każdą niedzielę z dziadkami chodziłem cztery kilometry pieszo do kościoła w Mieszkowicach. Po powrocie od dziadków zacząłem naukę w szkole podstawowej w roku 1951. Rok wcześniej przyszła na świat nasza siostra Marysia. Zawsze bardzo mocno przeżywałem niedzielną Mszę Świętą. Bardzo pragnąłem zostać ministrantem. Tego zaszczytu dostąpiłem po Pierwszej Komunii Świętej w 3 klasie. Od tego czasu codziennie służyłem do Mszy świętej zawsze przed zajęciami w szkole. Często moi koledzy ze mnie się śmiali, kiedy spóźniłem się na lekcje, i mówili, że będę księdzem.
Po ukończeniu szkoły podstawowej trafił Ksiądz do seminarium…
Po ukończeniu siódmej klasy mój ks. (...)