ks. Jarosław Staszewski SChr
Duch, który otwiera…
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 10, październik 2018
Podczas obrzędu zaliczenia do katechumenatu osób, które pragną zostać ochrzczone, celebrans kreśli znak krzyża na czole, uszach, oczach, ustach, piersiach i barkach kandydatów. Kreśląc znak krzyża na uszach, mówi: Przyjmijcie znak krzyża na uszach, abyście usłyszeli głos Pana. To znaczy, że Bóg mówi do człowieka, a człowiek ma wytężać słuch. W pierwotnym Kościele „słuchającymi” właśnie nazywano katechumenów na początku drogi wtajemniczenia. „Zamknięte ucho” uniemożliwia przyjęcie nowiny, jaką Bóg chce człowiekowi zakomunikować. Bóg więc przychodzi z pomocą i sam otwiera ucho, a człowiek, współpracując z Bogiem, nakłania swe ucho do słuchania. Wtedy słyszy głos Pana. Usłyszawszy, staje się posłuszny, staje się uczniem i naśladowcą Mistrza. Wówczas może powtórzyć za izajaszowym Sługą Jahwe: „Każdego ranka pobudzasz me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho” (Iz 50,4). „Otwieranie ucha” to jeden z obrzędów na drodze wtajemniczenia chrześcijańskiego, ale „słuchanie Pana” to stała troska wierzącego, aby nie stać się człowiekiem „twardego karku i opornego serca i uszu”. O takich bowiem Dzieje Apostolskie powiedzą, że „sprzeciwiają się Duchowi Świętemu” (Dz 7,51).
Głuchoniememu spotkanemu w posiadłościach Dekapolu Pan Jezus wkłada palec do ucha i śliną dotyka jego języka (por. (...)