ks. Bogusław Grzebień
Liturgia „prosta” nie znaczy prostacka
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 06, czerwiec 2018
„Kościół staje się dla ludzi widzialny w wielu rzeczach: w świadczonych dziełach miłosierdzia, w projektach misyjnych. Jednak miejscem, w którym jest on najbardziej przeżywany jako Kościół, pozostaje liturgia. I tak to ma właśnie być. Sensem Kościoła jest w końcu przyprowadzanie nas do Boga i wprowadzanie Boga w ten świat.
Liturgia jest aktem, co do którego wierzymy, że On w nim działa, a my Go dotykamy. Jest aktem, w którym dokonuje się właśnie to: nawiązujemy kontakt z Bogiem. On przychodzi do nas i zostajemy oświetleni Jego blaskiem. Otrzymujemy wskazówki i siły w dwojakiej formie. Z jednej strony słuchając Jego słowa – słyszymy Go rzeczywiście przemawiającego i otrzymujemy od Niego wskazówki. Z drugiej strony pozwalając obdarować się przez Niego przemienionym chlebem” – tak zdefiniował liturgię Benedykt XVI w wywiadzie udzielonym Peterowi Seewaldowi.
Rok liturgiczny przeprowadza nas przez kolejne wydarzenia zbawcze. Pozwala nam nieustannie na nowo przeżywać to wszystko, czego Bóg dokonuje w historii naszego zbawienia. Wydarzenia liturgiczne wpisane są również w rok kalendarzowy, dzieląc go na poszczególne etapy, pozwalając równocześnie doświadczać zewnętrznie tego, co dzieje się w przeżywanym roku liturgicznym. Najpierw Adwent – czas oczekiwania, przygotowania, cała przyroda, to wszystko co nas otacza, jest w stanie „uśpienia”, oczekiwania, potem czas Narodzenia Pańskiego wprowadzają nas w nowy rok, dając nadzieję na nadchodzące kolejne dni i miesiące. (...)