ks. Jarosław Staszewski SChr
Zieleń – kolor Ducha Świętego
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 05, maj 2018
Zrozumieć tajemnicę Trójcy Świętej jest trudniej – według znanego porównania św. Augustyna – niż zawartość morza przelać łyżeczką do dołka wykopanego w piaskach plaży. Zarówno teologia, jak i chrześcijańska sztuka musiały stale uważać, aby próbując zilustrować prawdę o Trójjedynym Bogu, nie zaciemnić jej. Niejeden tęgi umysł dawał się zwieść pokusie wytłumaczenia tajemnicy. Niejeden artysta uległ pokusie namalowania Boga. Słowo i obraz nie są w stanie jednak sprostać temu zadaniu. Cokolwiek powiedzielibyśmy o Bogu – to mało. Jakkolwiek próbowalibyśmy Go namalować – to po stokroć mało!
Aby pokonać tę trudność wyrażania i obrazowania, teologowie chrześcijańskiego Wschodu woleli mówić, kim Bóg nie jest, niż kim jest, oraz jaki Bóg nie jest, niż jaki jest. Woleli odwoływać się do ikony, którą rozumieli bardziej jako znak rzeczywistości niewidzialnej, niż jako proste obrazowanie. Ikona nie jest obrazem, bo bardziej się ją pisze, niż maluje i bardziej czyta, niż ogląda. Nie tyle patrzy się na ikonę, co przez ikonę. Dzięki ikonie kontempluje się to, na co ona wskazuje. Przez ikonę widać wprawdzie nieostro, ale bez zakłamania i zniekształcenia, podobnie jak przez zalaną strugami deszczu szybę widać tylko kontury świata za oknem. Św. Paweł napisał w Pierwszym Liście do Koryntian: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz. (...)