ks. Marcin Stefanik SChr
Dar bojaźni Bożej
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 04, kwiecień 2018
Ostatni z darów Ducha Świętego postrzegany jest często jako ten, który ma wywoływać w nas lęk, strach przed Bogiem jako kimś, kto czeka na nasze potknięcie, a nawet za najmniejsze karze, wymaga respektu i bezwzględnego posłuszeństwa. Być może to jakaś pozostałość z dzieciństwa, kiedy bywaliśmy straszeni Panem Bogiem gniewnym, z dużą siwą brodą, który szuka sposobu, by nas ukarać. Ale to przeczy Bogu, który jest MIŁOŚCIĄ.
Jest zupełnie inaczej. Kiedy zagłębiamy się w słowo Boże, owszem, natrafiamy na fragmenty mówiące o tym, iż Pan Bóg szczególnie upodobał sobie tych, którzy są Mu wierni, wypełniają Jego przykazania, ale nigdy nie pragnie mieć przy sobie kogoś, kogo pozyskał poprzez przymus, relację niewolniczą.
Za każdym razem powinniśmy przypominać sobie słowa Boga, które pokazują, jak bardzo nas kocha, jak jesteśmy dla Niego ważni, a jednocześnie podkreślają, że naszą najlepszą postawą wobec Niego jest pokorne stanięcie przed Bogiem jako naszym Stwórcą, zatem chodzi o zajęcie właściwego miejsca. Dar bojaźni Bożej pomaga nam żyć ze świadomością, że jesteśmy kochani.
Jest to ewangeliczna postawa „maluczkiego” – dziecka, które całkowicie może polegać na Bogu. Posłuszeństwo Jemu uczy nas tego daru (Ps 34,12), czyli ukierunkowuje nas na życie bez grzechu. Grzech – gdy przypomnimy sobie scenę z raju – wzbudza bowiem lęk przed Bogiem, poczucie odrzucenia. (...)