ks. Janusz Królikowski
Pocieszyciel, Gość i orzeźwienie
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 03, marzec 2018
Consolator optime,
Dulcis hospes animae,
Dulce refrigerium.
O, najmilszy z gości,
Słodka serc radości,
Słodkie orzeźwienie.
Polskie tłumaczenie sekwencji o Duchu Świętym nazywa Go najpierw „najmilszym z gości”, chociaż w oryginale łacińskim jest to drugi werset. W naszych rozważaniach idźmy jednak za wersją polską. Na wstępie zwróćmy uwagę, że tym, co łączy wszystkie wyrażone w poszczególnych wersetach określenia Ducha Świętego, jest Jego wewnętrzne oddziaływanie na duszę. Duch Święty jest Duchem działania, jest On relacją, która jest twórcza i przekształcająca oraz w ten „relacyjny” sposób wywiera wieloraki wpływ na człowieka, prowadząc go do pełni życia duchowego. Trzeba oczywiście mieć na uwadze, że to działanie jest niezwykle delikatne, „słodkie”, jak dwukrotnie podkreśla ta zwrotka sekwencji, a dzięki temu może skuteczniej oddziaływać na człowieka, ponieważ w najwyższym stopniu szanuje jego wolność.
Gość duszy
Duch Święty jest więc Gościem, jest Tym, który niewidzialnie przychodzi, aby uczynić serce ludzkie swoim mieszkaniem. Nie pozostaje jednak dla niej niedostrzegalny – dusza doświadcza Jego słodyczy, zdaje się Go kosztować, jak kosztuje się coś słodkiego. Staje się On źródłem przyjemności duchowej, która podnosi i pobudza. W zagoszczeniu Ducha Świętego chodzi jednak o coś więcej niż tylko o odczucie czegoś przyjemnego i doznanie jakiegoś zadowolenia. (...)