ks. Bogusław Kozioł SChr
Maranatha! ERO CRAS!
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 12, grudzień 2017
W liturgii drugiej części Adwentu spotykamy się z bardzo interesującymi i pięknymi utworami, które wyrażają wielką tęsknotę za Zbawicielem i opisują zranioną przez grzech kondycję natury ludzkiej. Tymi bogatymi na wielu płaszczyznach – śmiało można powiedzieć – wspaniałymi dziełami modlimy się od 17 do 23 grudnia. Chodzi oczywiście o tak zwane wielkie antyfony adwentowe „O”. Dzięki swojemu kunsztowi oraz zaskakującej konkluzji, która wyłania się po przeanalizowaniu ich treści, zasługują na szczególną uwagę.
Historia
Wielkie antyfony adwentowe swoją nazwę biorą od charakterystycznego wykrzyknika „O”, który rozpoczyna każdą z nich, a który wyraża zdumienie, radość i podziw modlącego się Kościoła dla Zbawiciela. Z kolei określenie „wielkie” jest używane nie tylko z tego powodu, że antyfony te są nieco dłuższe od innych, ale przede wszystkim dlatego, że treści w nich zawarte dotykają sprawy najważniejszej dla człowieka, jakim jest zbawienie.
Niestety, nie jest znana dokładna data ani również miejsce (Wschód, Rzym, Galia?) powstania tychże antyfon. Ponieważ jednak są one integralnie związane z drugą połową Adwentu, być może ich pojawienie się należy łączyć z Synodem w Saragossie (380 r.), który nakazał specjalne obchody w okresie od 17 grudnia do 6 stycznia, co stanowiło niejako zarodek przeżywania Adwentu i świąt Narodzenia Pańskiego. (...)