Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


Leszek Wątróbski
Nie zapomniałem i nigdy nie zapomnę o Bułgarii

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 06, czerwiec 2017

Z dr. Ryszardem Michalikiem, pierwszym prezesem (1984–1988) i wiceprezesem (1988–1993) Polskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Władysława Warneńczyka w Bułgarii, rozmawia Leszek Wątróbski.

Był Pan pierwszym prezesem Polskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Wł. Warneńczyka…

W Bułgarii znalazłem się tradycyjnie, jak zdecydowana większość naszych rodaków. Należałem do emigracji sercowej. Poznałem dziewczynę, z którą się później ożeniłem. Z wykształcenia jestem filologiem. Uczyłem ją polskiego, ona studiowała w Polsce.

 

Jak wspomina Pan tamte czasy?

Zaraz po ślubie zostałem wysłany do pracy w Bułgarii. To był rok 1974. Pracowałem tam na uczelniach oraz przez pewien czas w Akademii Nauk w Sofii. W Bułgarii mieszkałem łącznie prawie 25 lat. Do Polski wyjeżdżałem tylko w wakacje. Spędzałem wówczas w kraju dwa, a nawet trzy miesiące. Nie mieszkałem więc na Bałkanach cały czas. Ponieważ jestem filologiem, nie miałem zbyt wielu kłopotów z nauką języka bułgarskiego. Język ten, obok polskiego, znam ciągle najlepiej.

 

Jakie wydarzenia z pierwszych lat pobytu w Bułgarii najbardziej utkwiły w Pana pamięci?

Z tych lat spędzonych w Bułgarii najbardziej utkwił mi w pamięci stan wojenny, który zaskoczył mnie w Sofii i o którym usłyszałem z polskiego radia. Pamiętam, jak wstałem rano w niedzielę i włączyłem swój tranzystor. (...)

Uwaga! To jest tylko fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru