ks. Jan Hadalaski SChr
Czas miłosierdzia
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 10, październik 2016
Dobiega końca Nadzwyczajny Rok Święty – Rok Miłosierdzia. Oficjalne zamknięcie nastąpi w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. W tym czasie słowo „miłosierdzie” i pokrewne odmieniono na całym świecie przez wszystkie przypadki miliony razy, próbując przybliżyć i zrozumieć ideę miłosierdzia, które papież Franciszek nazwał imieniem Boga. Powoli przychodzi czas na podsumowania, ale też na spojrzenie w przyszłość i wypatrywanie konkretnych owoców tego świętego czasu. Oczywiście, że są one i będą w znacznym stopniu niewymierne, bo jak zmierzyć ogrom łaski Bożej udzielającej się w zyskiwanych odpustach, w nawróceniach i spowiedziach po latach, w sercach otwierających się na przebaczenie Boże i to ludzkie, w umysłach, które przez mądrą refleksję przybliżyły się do żywego oblicza miłosierdzia Ojca, jakim jest Jezus Chrystus.
Ufam, że Rok Miłosierdzia będzie miał też widoczne i trwałe owoce w postaci życia chrześcijan coraz bardziej przepojonego miłosierdziem: najpierw tym przyjmowanym od Boga z dziecięcą ufnością, a następnie tym czynionym bliskim i dalekim w pokorze i prostocie serca. Ten rok nie może się ot tak po prostu skończyć, on musi trwać w naszej świadomości, myśleniu i działaniu. Tym bardziej że czas Kościoła, w którym żyjemy od zesłania Ducha Świętego, możemy nazwać „czasem miłosierdzia”, a my, żyjący współcześnie w tak niespokojnym czasie, tego miłosierdzia w różnych wymiarach potrzebujemy bardziej niż czegokolwiek innego.
I dlatego warto wrócić do bulli ogłaszającej Rok Święty, gdzie papież napisał: „Jest moim gorącym życzeniem, aby chrześcijanie zastanowili się podczas Jubileuszu nad uczynkami miłosierdzia względem ciała i względem ducha. Będzie to sposób na obudzenie naszego sumienia, często uśpionego w obliczu dramatu ubóstwa, a także na wchodzenie coraz głębiej w serce Ewangelii, gdzie ubodzy są uprzywilejowani przez Boże miłosierdzie. Przepowiadanie Jezusa przedstawia te uczynki miłosierdzia, abyśmy mogli poznać, czy żyjemy jak Jego uczniowie, czy też nie. Odkryjmy na nowo uczynki miłosierdzia względem ciała: głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, przybyszów w dom przyjąć, chorych nawiedzać, więźniów pocieszać, umarłych pogrzebać. I nie zapominajmy o uczynkach miłosierdzia względem ducha: wątpiącym dobrze radzić, nieumiejętnych pouczać, grzeszących upominać, strapionych pocieszać, urazy chętnie darować, przykrych cierpliwie znosić, modlić się za żywych i umarłych. Nie możemy uciec od słów Pana i na ich podstawie będziemy osądzeni” (nr 15).
Właśnie uczynki miłosierdzia i ich praktykowanie powinny być trwałym owocem tego świętego czasu. Nie chodzi mi tylko o te wyżej wymienione, znane z katechizmu (nawiasem mówiąc chyba coraz mniej znane wśród młodego pokolenia), ale szerzej, o całą gamę innych – można by powiedzieć, że bardziej współczesnych, a równie konkretnych – które będę w nas kształtować wyobraźnię miłosierdzia i pomogą poznawać, jakim jest nasz Bóg. Oby „nadchodzące lata były przepojone miłosierdziem i byśmy wychodzili na spotkanie każdej osoby, niosąc dobroć
i czułość Boga!” (nr 5) .