ks. Marcin Stefanik SChr
Katechizm i co dalej?
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 09, wrzesień 2016
Pierwszym skojarzeniem nasuwającym się w zetknięciu z pojęciem „katechizm” jest dla mnie przygotowanie do pierwszej Komunii Świętej. Pamiętam, jak ksiądz kazał nauczyć się pytań i odpowiedzi związanych z tak zwanym „małym katechizmem” – ponad dwieście! Wiem, że dla ciebie to może horror. Jednak mimo trudności w opanowaniu pamięciowym tego materiału dałem radę. Dzisiaj jestem wdzięczny zastosowanej przez tego księdza metodzie. Z prostego powodu – znam je. Dzisiaj stosuję inne metody poznawania i uczenia się, ale na tamten czas użyte były skuteczne i wystarczające.
Co jest ciekawego w katechizmie? Czym on jest? Aby odpowiedzieć, sięgnijmy do etymologii słowa, gdzie dochodzimy do greckiego terminu katechein. Brzmi znajomo, zwłaszcza kiedy chodziliśmy na katechezę. Oznacza on „rozbrzmiewać”, „wywoływać echo”, czyli jakiś odzew, czy po prostu nauczanie. Tłumacząc więc najprościej, jest to książka zawierająca nauczanie Kościoła, ale też obowiązującą interpretację prawd wiary i wyjaśnienie zagadnień moralnych.
Czy warto czytać, poznawać? Papież Franciszek w jednej z homilii podczas Mszy Świętej w Domu św. Marty stwierdził, że trzeba czytać katechizm, by poznawać Jezusa; trzeba go studiować, choć poznawanie Go wyłącznie umysłem nie wystarczy. Potrzebne jest jeszcze nawiązanie z Nim relacji i podążanie za Nim. Jeśli więc wiarę chcemy poznawać, pogłębiać, zaraz po Biblii i Tradycji katechizm powinien stać się dla nas źródłem nauki głoszonej przez Kościół, w Kościele i dla Kościoła. (...)