ks. Jarosław Staszewski SChr
Polskie baptysteria?
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 09, wrzesień 2016
W Polsce baptysteriów nie budowano! Nie ma ani pewnych materialnych dowodów, ani kronikarskich przesłanek, aby sądzić inaczej. Były już inne czasy, inny klimat, inne możliwości. Niemniej z podziwem i nutą zazdrości patrzymy na baptysteria Rawenny, Florencji czy Pizy wznoszone w pobliżu katedr jako osobne, monumentalne budowle, zdobione przez najlepszych mistrzów swojej epoki, zachwycające pod każdym względem. Ich doskonałe proporcje, szlachetne materiały, kunszt rzeźby w kamieniu czy precyzja i nieprzygaszone nawet po tysiącu lat piękno mozaik wskazują na rolę, jaką pełniły w Kościele. Te olśniewające swoiste pałace były wznoszone jako „bramy wjazdowe” do Chrystusowego Królestwa, do wspólnoty synów i córek Boga. Tu rozpoczynała się duchowa droga tych, których imiona są już zapisane w niebie. Mówi o tym bogata ikonografia baptysteriów. W oczach nowo ochrzczonego stawała się ona otwartą i zrozumiałą księgą, opowiadającą wielką historię zbawienia, a wielka historia zbawienia stawała się jego własną historią. Kandydaci do chrztu, stojąc pośrodku rozmodlonej wspólnoty zgromadzonej w baptysterium wokół chrzcielnej sadzawki, czuli, że całe duchowe bogactwo Kościoła i cały jego materialny splendor istnieje właśnie po to, aby doprowadzać do zbawienia. Neofici, wynurzając się z odradzającej kąpieli, byli tego pewni! Wiedzieli, że należą do tego samego świata co aniołowie i święci, którzy patrzyli na nich z mozaikowych sklepień, obrazów i rzeźbionych scen. (...)