ks. Jarosław Staszewski SChr
Książęca stolica i anielska robota…
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 05, maj 2016
Władysław Syrokomla, dziewiętnastowieczny mistrz szlacheckich i ludowych gawęd, wspomina staruszkę z Giecza koło Wrześni, która opowiedziała mu niezwykłą historię tamtejszego kościoła. Legenda ta głosi, że kościół w Gieczu jednej nocy zbudowali aniołowie. Pracowali w pocie czoła, wykorzystując polny, granitowy kamień, którego w okolicy było wiele. Tylko po ciosy z piaskowca, wbudowane w naroża kościoła, trzeba było udać się na Śląsk albo jeszcze dalej – do Małopolski. Trudność tę, jak widać, udało się aniołom pokonać, ale w związku z tym czasu zabrakło na wykonanie dębowych drzwi. Zastawili więc bramę potężnym głazem, który jeszcze niedawno, jak pisze Syrokomla, można było oglądać na pobliskim polu.
Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Mikołaja stoi pośrodku wsi Giecz i ma tak szlachetne proporcje na nowo ukazane po skrupulatnej reromanizacji, że śmiało może uchodzić za anielską robotę. Obecna świątynia została wzniesiona w XII wieku na miejscu zniszczonego w 1039 roku kościoła, którego relikty odsłoniły badania archeologiczne. Wśród nich na uwagę zasługuje ołtarz z początków XI wieku zbudowany z siedmiu warstw kamiennych ciosów.
Dzisiaj kościół stoi w środku wsi, ale w czasach piastowskich była to jedynie targowa osada, służebna wobec grodu usytuowanego na drugim brzegi rzeki Moskawy, którego wysokie obwarowania oblewały z trzech stron wody wyschłego już dawno jeziora. (...)