Leszek Wątróbski
Z Dębicy do Sofii
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 03, marzec 2016
Z Haliną Krystewą, członkiem Zarządu Sofijskiego Polskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Władysława Warneńczyka w latach 1995‑1997, mieszkającą w Bułgarii od roku 1979, rozmawia Leszek Wątróbski.
Urodziła się Pani na Rzeszowszczyźnie…
Dokładnie w Dębicy. Przez pewien czas było to województwo tarnowskie, a dziś podkarpackie. Wychowałam się i wyrosłam w malowniczej miejscowości Paszczyna, niedaleko Dębicy, gdzie rodzice wybudowali dom, w którym zamieszkałam wraz z bratem i siostrą. Paszczyna to miejscowość najbliższa i najdroższa mojemu sercu. W niej spędziłam radosne i beztroskie dzieciństwo oraz młodość. Do dzisiaj mieszka tam moja siostra Wiesława. Z Wiesią i jej rodziną utrzymuję bardzo zażyłe stosunki. Zawsze, gdy tylko nadarza się okazja, chętnie powracam w moje rodzinne strony.
Z kolei samą Bułgarię zdążyłam polubić, zanim ją jeszcze odwiedziłam. Stało się to za sprawą mojego przyszłego męża, którego poznałam na studiach w Charkowie na Ukrainie. Ja studiowałam tam ekonomię, a Emil był na studiach politechnicznych i sporo opowiadał mi o swojej ojczyźnie. Najbardziej utkwiły mi w pamięci jego opowieści o historii tego kraju, sięgającej starożytności, o rzymskich warowniach i twierdzach bizantyjskich, klasztorze Iwana Rylskiego, Siedmiu Jeziorach Rylskich, Kopriwszticy, Kazanłyku i Dolinie Róż. Udało mi się zobaczyć większość z tych magicznych miejsc, które do dzisiaj pozostają jednymi z moich ulubionych. (...)