ks. Marcin Stefanik SChr
Na nic nie mam czasu
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 11, listopad 2015
Króluj nam, Chryste!
Chorobą ludzi współczesnych jest chroniczny brak czasu! Słychać te słowa coraz częściej. Fastfood nie tylko pojawia się w naszym menu, ale coraz częściej i w życiu. Muszę mieć teraz i koniec. Dlatego z tęsknotą poszukuję starych filmów, książek, w których odczuwam, że główny bohater prawie nigdzie się nie śpieszył. Można wręcz przywołać słowa Jana Kochanowskiego: wsi spokojna, wsi wesoła. Zatem co zrobić, kiedy czasy się zmieniły, mamy inne priorytety, życie dokądś gna; jak to się mówi: mam dużo obowiązków, jeszcze korepetycje z angielskiego, basen wieczorem…? Trzeba nauczyć się określać i wybierać to, co najważniejsze. To kolejna zasada, której uczymy się w tegorocznym cyklu formacyjnym.
W poprzednim artykule rozpoznawaliśmy, co jest najważniejsze. W tym miesiącu zechciej nadać tej sprawie najwyższą rangę. Prościej mówiąc: pozwalaj na rzeczy najważniejsze, nie rób tego, co mało znaczące czy wręcz nieważne. Kolejne zadanie, to nie przedkładanie spraw pilnych nad ważne. Często właśnie dzwoniący SMS, wiadomość na facebooku nie są ważniejsze od spotkania z przyjaciółmi, przygotowania się do jakiegoś ważnego wydarzenia itp. Postawa „na ostatnią chwilę” to odkładanie na później, bo później – pod presją będę zmuszony do działania. (...)