ks. Krzysztof Filipowicz
Eucharystia wezwaniem do nawrócenia
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 06, czerwiec 2015
Sakrament o wielu imionach
Sakrament ten ma wiele nazw i już każda z nich odsłania rąbek eucharystycznej tajemnicy. Właściwie, można rzec, każde pokolenie widzi w niej coś szczególnie bliskiego i drogiego. Dla pierwszych chrześcijan jawiła się ona jako uczta i uczestnictwo. Wieki późniejsze dostrzegały w niej wyraźniej pamiątkę męki Pańskiej. Innym generacjom stała się ona szczególnie droga ze względu na prawdziwą, realną i substancjalną obecność Chrystusa w tym sakramencie. Także i nasze czasy – jeśli można tak rzec, skoro minęło już ponad pięćdziesiąt lat od Soboru Watykańskiego II – utworzyły oryginalne i wielce popularne określenie. Konstytucja Sacrosanctum concilium w art. 10. użyła takiego właśnie określenia liturgii jako źródła, z którego wypływa wszelka działalność Kościoła, i szczytu, do którego ona zmierza. Soborowy dokument precyzuje jednocześnie, że w szczególny sposób odnosi się to do Eucharystii.
Wspomniane wyżej określenie liturgii, odniesione nawet tylko do Eucharystii, jest wyjątkowo pojemne i dynamiczne. Nic dziwnego, że doczekało się ono wiele komentarzy i interpretacji. Dar Eucharystii, pozostając w centrum chrześcijańskiej egzystencji, musi także przenikać prawidłowo przeżywaną pokutę. Skoro z Eucharystii wypływają wszelkie sakramenty i do niej zmierzają, to jest tak również w przypadku sakramentu pokuty i pojednania. (...)