ks. Krzysztof Filipowicz
Król królujących Pan panujących
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 11, listopad 2014
Bieżący rok duszpasterski, zatytułowany „Wierzę w Syna Bożego”, powoli dobiega końca. W niniejszym rozważaniu zastanowimy się, dlaczego Chrystusa Pana nazywamy królem. Wspominaliśmy już w poprzednich odcinkach, że tytuł Mesjasz-Chrystus zawiera w sobie królewską godność. W listopadowym numerze „Mszy Świętej” celowo koncentrujemy uwagę na powyższym temacie, ponieważ w tym miesiącu przypada uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata.
Wokół święta
Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata jest świętem w kalendarzu liturgicznym stosunkowo młodym. Ustanowił je Pius XI encykliką Quas primas z 12 grudnia 1925 roku. Zazwyczaj podkreśla się, że na wprowadzenie święta miała wpływ ówczesna sytuacja polityczno-społeczna. W Europie powstają systemy totalitarne: komunistyczny i faszystowski, programowo wrogie obecności Boga w życiu chrześcijańskim i jako takie pretendujące do zajęcia Jego miejsca. Klimat filozoficzny i naukowy również nie był sprzyjający, jeśli wręcz nie wrogi religii i wierze. Papież przypomina, że Bóg włada nie tylko ludźmi, ale do Niego należy także ostatnie słowo odnośnie do dziejów całego uniwersum, chociaż, przyznać należy, dominującym tonem encykliki jest wątek eschatyczny.
Święto, choć nie liczy sobie jeszcze stu lat, zdążyło przejść niewielkie korekty. (...)