ks. Krzysztof Filipowicz
Prorok Wielki, czyli o Jezusie nauczającym
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 09, wrzesień 2014
Prorok jako jedna z funkcji mesjańskich
Wiara w Syna Bożego – Jezusa Chrystusa odsyła nas, co jest zrozumiałe samo przez się, do starotestamentalnych korzeni. Łaciński tytuł christus jest właściwie kalką z greckiego christos, będącego tłumaczeniem z grecko-aramejskiego messias. Ten zaś ostatni odsyła nas do aramejskiego mesziha i hebrajskiego mesziah. Najwierniejsze tłumaczenie oznacza tyle, co „namaszczony” lub „pomazaniec” i – jak wiadomo – w Starym Testamencie byli nimi królowie i kapłani.
Jednak bardzo szybko tytuł mesjasz został zarezerwowany dla jakiejś unikatowej postaci w dziejach ludzkich, której wyjątkowość gwarantują boskie prerogatywy. Wydawało się oczywistym, że nawet najbardziej wybitna postać, działająca w ramach ludzkich tylko możliwości, nie będzie w stanie spełnić pokładanych w niej oczekiwań. Wszelkie starotestamentalne obietnice, odwołujące się do tej wyjątkowej postaci, dla chrześcijan koncentrują się i wypełniają w Osobie Jezusa Chrystusa. Co więcej, tytuł mesjasz zaczął wchłaniać w siebie inne określenia, jakie stosował wobec siebie Jezus z Nazaretu. Tak więc starotestamentalny Mesjasz, mimo że dla chrześcijan chodzi o tę samą Osobę, nie kryje w sobie tego samego bogactwa znaczeń, co nowotestamentalny Chrystus. Jak wspomniano, w Starym Testamencie namaszczano głównie królów i kapłanów. (...)