ks. Jan Hadalski SChr
Oto znak zwycięstwa błyszczy…
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 09, wrzesień 2014
Kalendarz liturgiczny przynosi nam we wrześniu wyjątkowe święto, a mianowicie święto Podwyższenia Krzyża Świętego. Wyjątkowe dlatego, że pozwala nam ono, a może trzeba napisać, że każe nam spojrzeć na Krzyż Chrystusa inaczej, niż to czynimy przez cały rok. Zwykle bowiem łączymy myśli o Jezusowym krzyżu z cierpieniem Zbawiciela i z udziałem w tym cierpieniu pewnie każdego z nas. Dość jednoznacznie rozumiemy także słowa Pana Jezusa o braniu swojego krzyża i naśladowaniu Mistrza w jego niesieniu. Dodatkowo współczesne krzyże z bardzo naturalistycznymi wizerunkami Ukrzyżowanego podpowiadają nam takie rozumienie.
Pewnie się nie zastanawiamy, wielu może nawet nie wie, że nie zawsze tak było, że w pierwszych wiekach historii Kościoła na krzyż patrzono inaczej – jako na znak zwycięstwa Chrystusa, znak Jego chwały i wywyższenia. Stąd na krzyżach z pierwszych wieków nie zobaczymy tak zwanej pasyjki, czyli wizerunku cierpiącego Zbawiciela. Zobaczymy natomiast krzyże bogato zdobione najdroższymi kamieniami i perłami (crux gemmata) właśnie dla podkreślenia Jezusowego zwycięstwa. To stąd zrodził się wielkopostny zwyczaj zasłaniania krzyży na czas, kiedy wierni rozpamiętują mękę i śmierć Zbawiciela. Ten swoisty post oczu ma przecież sens właśnie w odniesieniu do tych bogato zdobionych krzyży, a nie do wizerunków umierającego Pana.
Święto Podwyższenia Krzyża, związane historycznie z odnalezieniem relikwii Świętego Drzewa, na którym dokonało się zbawienie świata, zaprasza nas do popatrzenia na krzyż właśnie w tej perspektywie Jezusowego zwycięstwa i naszego w Nim zwycięstwa. Kościół, idąc za św. Pawłem, chlubi się Krzyżem Zbawiciela i głosi Chrystusa ukrzyżowanego, upatrując w krzyżu znak i narzędzie zbawienia człowieka, czyli jego chwały i wywyższenia. „Krzyż wyrasta z ziemi, jakby zapuszcza korzenie w ludzkiej złości. Ale jest wzniesiony w górę, ku niebu, jakby palcem wskazywał na dobroć Bożą. Krzyż Chrystusowy jest zwycięstwem nad złem, porażką śmierci, przekazaniem życia, przywracaniem nadziei i zwiastowaniem światła” (św. Jan Paweł II).
W tym roku święto przypada w niedzielę, zatem w jego celebrację będzie włączona znacznie większa liczba wiernych niż zwykle. Trzeba to święto duszpastersko dobrze wykorzystać, zwłaszcza dziś, kiedy krzyż tak często na różne sposoby jest profanowany, kiedy stał się elementem popkultury bez żadnego odniesienia do Chrystusa i Jego zbawczej śmierci, kiedy tak wielu chrześcijan czyni ten znak na sobie w sposób – delikatnie mówiąc – niedbały, że aż trudno go rozpoznać… Niech nie zabraknie nam refleksji nad znaczeniem Jezusowego Krzyża w osobistym życiu wiary, w rodzinnym i społecznym jej wymiarze. Niech to będzie też okazja, aby zwrócić uwagę na te materialne krzyże, które zdobią nasze kościoły, kaplice, stojące przy drogach i wiszące w naszych domach, noszone jako medaliki… Jak one wyglądają, co mówią o naszej wierze, co mówią o zwycięstwie Chrystusa w nas? A jak czynimy znak krzyża przy modlitwie? Czy mamy w ogóle odwagę przeżegnać się poza przestrzenią kościoła czy domowego zacisza? Oby Chrystusowy Krzyż nas zawsze podnosił, wskazywał kierunek, sens i cel naszego życia.
O Crux ave, spes unica!
Witaj, Krzyżu, jedyna nadziejo!