Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


ks. Jarosław Staszewski SChr
Serce Jezusa – symbol najwznioślejszej miłości

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 06, czerwiec 2014

„Rana w ciele otwiera tajemnicę Jezusowego Serca” – napisał św. Bernard z Clairvaux. Ślady po gwoździach, które przebiły nogi i ręce, to świadectwo ukrzyżowania i cena, jaką Syn Boży zapłacił za miłość do ludzi. Rana w boku to coś więcej. Ta rana nie przebija na wylot, ale prowadzi w głąb. Zadanie jej nie miało ani wydłużyć, ani przymnożyć cierpień. Przebicie boku to nie tortura. To pieczęć, którą po słowach: „Wykonało się!”, ośmiela się człowiek z całą swoją arogancją położyć na Sercu Boga. Rzymski żołdak wykonał jedną ze zwykłych czynności, które towarzyszyły niejednej egzekucji. Upewnił się, że Jezus nie żyje. Jednak w oczach chrześcijańskich mistyków sam stał się częścią Bożego planu. Fizycznie otwierając bok Skazańca, niejako pozwolił, żeby przebite Serce Jezusa stało się symbolem najwznioślejszej miłości. Z tej miłości dany nam został Duch Święty, zrodził się Kościół i jego sakramenty, nawet matczyna opieka Maryi jest darem Serca Bożego.
Kiedy Serce Jezusa umarło, powinien umrzeć także świat. Dlaczego tak się nie stało? Jakim cudem świat dotrwał do wielkanocnego poranka, kiedy Serce Jezusa zaczęło bić niejako nowym rytmem? Niektórzy zwracają uwagę, że w tym czasie „bez Serca” biło jeszcze serce Maryi – niepokalane, najczulsze. I może tylko dzięki Jej sercu świat przetrwał. (...)

Uwaga! To jest tylko fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru