ks. Robert Biel SChr
Gniew – zaprzeczenie miłosierdzia
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 06, czerwiec 2012
Drogi Ministrancie i Lektorze!
Życie każdego człowieka to nieustanne spotkania z osobami, które zawsze zostawiają w nas jakieś konkretne ślady. Niektóre chcemy zapamiętać, nie chcemy, by się kiedykolwiek skończyły, natomiast inne chcemy wymazać i nie wracać nigdy do bolesnych przeżyć i doświadczeń. Bardzo ważny wpływ na całokształt naszych relacji mają uczucia, które – czy chcemy, czy nie – budzą się podczas każdego spotkania. Jeśli są one pozytywne, to spotkanie przebiega w przyjaznej atmosferze, ale jeśli są negatywne, to spotkanie może przybierać formę konfliktową, a nawet wojenną. Komunikacja uzależniona jest zatem od świata uczuć, które się w nas budzą i próbują nami kierować.
Obserwując siebie i innych, zauważam, że sposób wyrażania naszych uczuć przybiera zupełnie rozbieżną formę. Jest pewnie wiele przyczyn, które powodują takie podziały. Jednym z powodów jest tożsamość kulturowa. Dlatego właśnie Stary Testament podaje wiele przykładów, gdzie sam Bóg został znieważony i szukał zemsty za tę zniewagę, zgodnie ze śródziemnomorskimi zwyczajami (Kpł 26,14-39; Pwt 32,39-42; Ps 94,1-7; Ez 35,12-15; Mi 5,10-15 i inne). Współcześni czytelnicy nazywaliby takie zachowania „obrazą majestatu”, naruszeniem osobistego honoru i przestępstwem największej zdrady honoru. (...)