Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


ks. Mariusz Sokołowski SChr
Spowiadać się w wakacje?

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 07-08, lipiec - sierpień 2012

Witajcie!
Dziś pierwszy piątek miesiąca, pomyślałem więc, że można porozmawiać o spowiedzi. Czy macie stałego spowiednika? W konfesjonale czeka Jezus Miłosierny, który za pośrednictwem kapłana odpuszcza grzechy. Czy odczuwacie to przy spowiedzi? Chodzi mi o to, czy przytuliliście się kiedyś do konfesjonału? Mówiąc „przytuliliście”, nie chodzi mi o dosłowne znaczenie słowa, tylko o taki chwilowy odpoczynek, oparcie się o kraty konfesjonału, które już wiele słyszały, czy podczas nauki i rozgrzeszenia czuliście ulgę, obecność Miłosiernego? Piękna jest spowiedź, kiedy kapłan czeka i wita z uśmiechem, wysłucha, porozmawia, kiedy to jest rozmowa, a nie monolog, kiedy razem się szuka problemu, przyczyny grzechu, po spowiedzi odchodzi się od konfesjonału radosnym, uśmiechniętym, czystym. To dobrze przeżyta spowiedź.
Zdarzają się także takie sytuacje, że podczas spowiedzi ja swoje, ksiądz swoje, puk, puk i go home. Co wtedy? Jeżeli to z mojej winy spowiedź tak wygląda, bo się nie przygotowałem, tylko poszedłem tak po prostu, to wiem, że nie jest to w porządku i coś trzeba z tym zrobić. Ale jeżeli ta spowiedź tak wygląda z winy księdza, bo jest zmęczony, bo może ma już dość i też chce to szybko odpukać, albo z jakiś innych przyczyn, a czasem się tak zdarza, to co wtedy?
Osobiście doświadczyłem obu tych sytuacji. (...)

Uwaga! To jest tylko fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru