ks. Mariusz Sokołowski SChr
Od komży do ornatu?
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 02, luty 2012
Witajcie!
Pytanie, które chcę zadać, należałoby chyba skierować do kapłanów, choć charakter tego forum przekonał mnie o tym, że warto je zadać wszystkim właśnie tutaj. Czy Waszym zdaniem doświadczenie zdobyte podczas służby ministranckiej, to znaczy głębsze, intensywniejsze przeżywanie liturgii, bezpośrednie uczestniczenie w obrzędach, czynnościach liturgicznych przydaje się później w kapłaństwie? Inaczej: czy ważniejszy Waszym zdaniem jest w miarę wczesny bliski kontakt z liturgią (właśnie poprzez bycie ministrantem), czy raczej późniejszy, bardziej świadomy udział w liturgii (przez nowicjat i studia)? I jeszcze dalej: czy ksiądz, który nigdy nie był ministrantem, powinien być ich opiekunem w swojej parafii? Może macie jakieś doświadczenia w tej kwestii?
Łukasz
Myślę, że bycie ministrantem na pewno w kapłaństwie się przydaje. Ponieważ ministrant zna Mszę, zna obrzędy, pomaga przy nich, ma kontakt z księżmi, biskupami, poznaje trochę inną stronę liturgii niż wierni, którzy są w ławkach. Później jest mu znacznie łatwiej w seminarium i na praktykach w parafiach. Będąc w seminarium, pogłębia swoją wiarę i wiedzę, ma już dojrzalsze spojrzenie niż wówczas, gdy był ministrantem.
Hm, chyba rzadko bywają księża, którzy nie byli ministrantami, a może się mylę? Ale myślę też, że nie ma przeszkód, aby taki kapłan opiekował się ministrantami! Może na początku takiemu młodemu księdzu będzie trochę trudno, ale z czasem nauczy się sprawowania opieki nad ministrantami, a z czasem może stanie się takim „starszym bratem” ministrantów, bo przecież chyba powinien taki być!
Grzesiek
Szczęść Boże! Witam Was, Łukaszu i Grzegorzu!
Dziękuję Łukaszowi za pytanie, a Tobie, Grzegorzu, za odpowiedź. (...)