ks. Jan Sochoń
Maryja niosąca Światło
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 02, luty 2012
Przeżywając kończący się już liturgiczny czas Narodzenia Pańskiego, pozostajemy w otoczeniu wydarzeń, których bohaterami są Maryja, Jej opiekun Józef, jak też rodzice Jana, nazwanego Chrzcicielem, oraz inni starotestamentalni prorocy. Wsłuchując się w ich głos, umacniamy nadzieję. Ale to oznacza, że z zasobu naszej codzienności nie może zniknąć słowo „radość”. Czymże ona jest? Otworzyłem oficjalny słownik i czytam: „Radość to uczucie szczęścia, rozbawienia i zabawy”. Szkoda – to marne ujęcie, pozbawione życiowej głębi. Przypominam odmienną perspektywę. Radość – to najpierw oczekiwanie na Boga, pozbawione lęku i drżenia, ufne. Dlaczego?
Bo przyjście Pana będzie oznaczało uzdrowienie i wyzwolenie. Wszyscy przecież bywamy więźniami samych siebie, sami siebie pętamy, często załamani i ponurzy, tak, że nie potrafimy sami się uleczyć. Ale to Bóg uleczy nas od wewnątrz, tak jak od wewnątrz leczy się chory organizm. Wówczas widzimy, że jak Maryja niesiemy w sobie i samym sobą światło. Rozważamy wydarzenia przeszłe, nadające sens temu, co przeżywamy w teraźniejszości, również ofiarowanie Chrystusa w świątyni jerozolimskiej. Chcąc je świątecznie zrozumieć, trzeba przywołać niektóre wydarzenia z biblijnej historii Izraela.
Przy granicach Judy gromadziły się zaborcze wojska. (...)