ks. Robert Biel SChr
Stado i ślepa kura...
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 10, październik 2011
Do pewnej zagrody rolnik przyniósł małe kurczątko, które znalazł przy drodze, wracając do domu. Pisklę rozwijało się z innymi kurczakami, jedząc i pijąc, jak inne zwierzęta. Po kilku miesiącach znaleziony ptak przerósł inne kurczaki i gęsi – dziwił się sam sobie, że jakoś dziwnie przerósł te swoje koleżanki i kolegów. Gospodarz spostrzegł, że znalezione pisklę to chyba orzeł. Postanowił wynieść ptaka na wysoką górę i wypuścić, aby ten mógł swobodnie sobie szybować. Olbrzymi orzeł bał się latać, nie chciał nawet oderwać się od dłoni mężczyzny, który przez wiele miesięcy karmił go i głaskał jego piękne pióra. Byli dla siebie jak przyjaciele. Mężczyzna nalegał, aby młody orzeł rozpoczął szybowanie. Tłumaczył mu, że to jest jego miejsce i przestrzeń sprzyjająca normalnej rzeczywistości dla orłów. Orzeł pośród kur, kaczek i gęsi nie może być sobą…
Odwiedzając różne wspólnoty LSO w całej Polsce, zauważam, że brakuje liderów, którzy bez lęku świadczyliby o wartościach chrześcijańskich wśród rówieśników. Prezbiterium to jedyna przestrzeń, gdzie ministrant manifestuje przynależność do Chrystusa. Wszystkie gesty liturgiczne, skłony, przyklęknięcia, wykonane z maksymalną perfekcją, będą tylko teatralnym gestem, jeśli życie codzienne ministranta będzie powielaniem zachowań „dzieci z ulicy”. (...)