Leszek Wątróbski
Stowarzyszenie Katolików Polskich na Węgrzech
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 11, listopad 2011
Z prezesem Stowarzyszenia, Elżbietą Molnarne-Cieślewicz, rozmawia Leszek Wątróbski.
Kiedy odkryła Pani, że w Budapeszcie mieszkają Rodacy, że tam jest Polonia?
Jeszcze w 1976 roku, zaraz po mojej przeprowadzce do Budapesztu, odszukałam z mężem Polskie Stowarzyszenie Kulturalne im. J. Bema. Nie potrafiłam żyć w nowym kraju bez codziennego kontaktu z Polską. Wtedy to zaczęła się moja przygoda z Polonią węgierską, choć na początku była to tylko obserwacja z boku.
Później pracowałam w delegaturach polskiego handlu zagranicznego i uczestniczyłam często w zebraniach polonijnych. Dopiero w 1993 roku, kiedy powstało Stowarzyszenie Katolików Polskich na Węgrzech pw. św. Wojciecha, aktywnie włączyłam się w życie polonijne. Miałam więcej wolnego czasu, prowadziłam bowiem własną firmę i nie byłam przywiązana do miejsca pracy.
W 2000 roku, kiedy koleżanka Monika Molnárné-Sagun, założycielka tego Stowarzyszenia, poszła na urlop macierzyński, poproszono mnie, abym została jego nowym prezesem. Zgodziłam się i już trzecią kadencję tu prezesuję. Jednocześnie od końca roku 2003 jestem dyrektorem Domu Polskiego w Budapeszcie. Łączę te dwie funkcje, bo praktycznie nie da się ich rozdzielić, ponieważ Stowarzyszenie św. Wojciecha jest właścicielem tego Domu.
Jakie są statutowe cele i założenia Waszego Stowarzyszenia? Co Was – jako Stowarzyszenie katolickie – wyróżnia od innych organizacji polonijnych na Węgrzech?
Aby zostać członkiem naszego Stowarzyszenia, trzeba być praktykującym chrześcijaninem. (...)