ks. Krzysztof Filipowicz
Chrystusowe Królestwo oczami liturgii
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 11, listopad 2011
Ewangeliczne stronice, opisujące publiczną misję Pana Jezusa, ukazują Go najczęściej jako czyniącego cuda i nauczającego ludzi. Jezusowe nauki nieodparcie kojarzą się z przypowieściami, te zaś, bo takich jest najwięcej, mówią o Królestwie Bożym, które podobne jest do ziarnka gorczycy (Mk 4,30-32), do zaczynu (Mt 13,33), skarbu ukrytego w roli (Mt 13,44-46), do siewcy (Mt 13,24-30), do sieci zarzuconej w morze (Mt 13,47-50). A nawet wtedy, kiedy Pan Jezus nie rozpoczyna przypowieści charakterystycznym zwrotem: Królestwo niebieskie podobne jest do…, tylko opowiada na przykład przypowieść o faryzeuszu i celniku (Łk 18,9-14), głupim bogaczu (Łk 12,13-21) czy miłosiernym ojcu i synu marnotrawnym (Łk 15,11-32), to przede wszystkim daje jakieś wyobrażenie o hierarchii wartości i nowej skali ocen Królestwa Bożego. Właściwie te wszystkie przypowieści mówią o Królestwie Bożym. Przypowieści o dziesięciu pannach (Mt 25,1-13) czy słudze wiernym i niewiernym (Łk 12,41-48) mówią o potrzebie czujności i bycia przygotowanym na przyjście Króla. Przypowieści o obrotnym rządcy (Łk 16,1-13) czy talentach (Mt 25,14-30) mówią nam o konieczności wysiłku dla Królestwa Bożego. Przykłady można by mnożyć…
Chrześcijanie od zawsze w Panu Jezusie widzieli Króla. (...)