ks. Jan Sochoń
Wzięta do Nieba
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 07-08, lipiec-sierpień 2011
Niemal na każdej polskiej uliczce czy wiejskiej drodze spotykamy przedstawienia Matki Najświętszej. Są albo wciśnięte w zakola centralnych placów, umieszczone na ścianach domów bądź ozdabiają przecięcia polnych szlaków. Wiele z nich to prawdziwe arcydzieła religijnej i artystycznej wrażliwości. Maryja stała się bowiem religijną bohaterką wszystkich wierzących, nie wyłączając z tego grona artystów. A ponieważ Pismo Święte podaje zaledwie kilka wydarzeń z Jej ziemskiego życia, natomiast samo przejście Maryi do Nieba nie zostało tam w ogóle odnotowane, przeto inwencja twórcza, także ludowa obrzędowość, wydaje się być nieograniczona, zawsze jednak obramowana wyraźną dogmatyczną linią. Zauważyłem intrygujący paradoks.
Oto z jednej strony wiele portretów „madonn” stanowi ucieleśnienie ideału macierzyństwa – ludzkiego i boskiego, nawiązując do mitycznych wzorców ikonograficznych, do – określmy tak – świeckiego piękna, z drugiej zaś strony nigdy nie przekraczają one kanonicznej ortodoksji, zgodnie z którą Matka Boża nie umarła, ale żywa, z ciałem i duszą została wzięta do Nieba. Czyż to nie fascynujące, wręcz zapierające dech w piersiach? Być może dlatego wydarzenie zbawcze wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny tak bardzo zajmowało i nadal ekscytuje chrześcijan. (...)