ks. Mariusz Sokołowski SChr
Brak miejsca na detergenty
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 06, czerwiec 2011
„Jak często się spowiadasz?” – zapytał mnie mój kolega, lektor. Po chwili namysłu, aby nie wypaść w jego oczach na słabo wierzącego, a z drugiej strony na zdewociałego, odpowiedziałem zgodne z prawdą, że dwa razy w roku z racji świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. „Mało” – odpowiedział zdziwiony kolega i czekając na zbiórkę lektorską dalej przypatrywał się dzieciom przystępującym pierwszy raz w życiu do spowiedzi świętej. Zrobiło mi się głupio, ale czy słusznie?
Jacek
Bracie!
Twój kolega to anioł, którego Pan Bóg postawił na Twojej drodze. Dobrze, że widok dzieci klękających u kratek konfesjonału wzbudził w nim refleksje dotyczące sakramentu pokuty i pojednania. Jestem przekonany, że zanim owo pytanie Tobie zadał, postawił je sobie, a szukając odpowiedzi, wrócił w pamięci do chwili, gdy to on z mocno bijącym sercem i drżącymi dłońmi zaczynał mówić: „Jestem uczniem klasy drugiej. Do spowiedzi przystępuję po raz pierwszy…”.
Jacku, kiedyś na wykładach z teologii jeden z profesorów powiedział nam, studentom, że do wszystkiego można się przyzwyczaić. Niestety – co wielokrotnie na łamach „Mszy Świętej” mówiliśmy – to przyzwyczajenie może zaistnieć także w przeżywaniu wiary, w uczestnictwie w liturgii, w przystępowaniu do sakramentów. (...)