ks. Mariusz Sokołowski SChr
KNC = Króluj nam, Chryste! Czyli o zawołaniu ministranckim słów kilka
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 03, marzec 2011
Odważyłem się napisać do Księdza, ponieważ niepokoi mnie jedna sprawa. Otóż niedawno przeczytałem, że czymś smutnym jest, gdy ludzie „rzucają słowa na wiatr”, czyli wypowiadają nieraz piękne treści, deklaracje, wyrażają nawet w słowach miłość, ale są to tylko puste słowa, za którymi nie idzie czyn. Dlaczego o tym mówię? Bo ja niemal codziennie (tak zostałem nauczony) mówię „Króluj nam, Chryste!”. Powie Ksiądz, że to dobrze. Owszem, ale przyznaję, że wypowiadam to mechanicznie, bez refleksji. To także puste słowa, prawda? Proszę o odpowiedź.
Lektor ze środkowej Polski
Drogi, wrażliwy Człowieku!
Choć nie znam Twojego imienia, dziękuję Bogu za Twoją wrażliwość. Ech – głośno tak sobie wzdycham – gdyby każdy człowiek „ważył” słowa i świadomie je wypowiadał, to o ile mniej byłoby kłótni, sporów?
Słowo, które wypowiadamy, ma siłę, moc, jest twórcze albo destrukcyjne. Zobacz, że Bóg stworzył świat, wypowiadając właśnie SŁOWO. Ja i Ty, gdy wypowiadamy słowa, całe zdania, to także budujemy świat – świat ludzkich relacji. Dobre słowo daje radość, pociesza, pokrzepia, zaś złe może zasmucić, zranić. Stąd zanim się cokolwiek powie, trzeba się zastanowić. A o to wcale nie jest łatwo, przyznaj sam. Nierzadko najpierw mówimy, a potem dopiero zastanawiamy się nad tym, co mówię, po co to powiedziałem? Tak jest w relacjach z drugim człowiekiem. (...)