kl. Paweł Guzik SChr
Z seminaryjnego notatnika. Bóg jest Pokojem
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 12, grudzień 2009
Zimą nawet kamienie są miękkie od białej pościeli,
czarne nierówne drogi stają się proste i gładkie,
drzewom jakby cieplej pod warstwą puchu,
wszystko bajkowo okryte,
a jednak czegoś brak…
– czy słyszysz, jak śpiewa ptak?
Za oknem cicho, a może głucho,
lecz biało i szorstko mroźnie,
spokojny i milczący, ale leniwo unoszący się,
jak by wiedział, że zmarznie,
dym z komina.
Unosi się i unosząc porywa ciepło kominka
i głos rozmów skradzionych z ciepłego pokoju,
tuż obok coś skrzypi, ślady w śniegu zostawia,
lecz to nie drzwi, a kroki już zbliżającego się Światła,
które szuka miejsca, aby Je przyjąć…
A może to tylko czas chwilowej życzliwości?!
Otwórz skrzypiące drzwi i wpuść do swego domu;
Jezu cichy i pokorny Sercem, przyjdź
i zostań, bo czekam i tęsknię.
Jak łatwo napisać o zimie, o śniegu, o bajkowej krainie, którą staje się świat często przedstawiany tak pochmurnie, w którym brakuje dobra, uśmiechu, życzliwości, a jednak staje się inny choć przez chwilkę. Ale czy to tylko dlatego, że śnieg przykrywa go i blaskiem swej bieli rozjaśnia to, czego nie widać na co dzień, a może skrzętnie się ukrywa? Szukaj miłości tej trudnej, szukaj miłości tej, którą świat odrzucił już przy narodzeniu, szukaj tej miłości ukrytej w szopie, ukrytej gdzieś na sianie, okrytej spojrzeniami szczęśliwych, zatroskanych, a może zasmuconych rodziców i zwierząt, i obcych pasterzy. Ty jednak przyszedłeś inaczej, a ja się spodziewałem czego? Grudzień, „zima, ach to ty”, po jesiennych szarych, ale i złotych od liści dniach czas na białą, a może tylko zimę z kalendarza.
Nasze Seminarium w tym czasie przeżywa zimowy rozkwit, a powód jak każdego roku ten sam, zbliżające się święta! I choć przeżywamy je każdego roku, to jednak przeżywamy je inaczej, inaczej – bo oczekiwanie na Chrystusa, na Jego narodzenie zawsze ma w sobie głęboką tajemnicę. Narodziny i życie Jezusa to najpiękniejsza przypowieść o miłości Boga do człowieka, miłości do tego, co małe, czasami niezauważalne, aby nie zostało zapomniane; ale i do tego, co człowiek uważa za wielkie, potężne, aby nie popadło w pychę. Całe nasze życie w Seminarium i wszędzie, gdzie ono się toczy, jest przeplatane różnymi oczekiwaniami, spotkaniami z ludźmi, których kochamy, lubimy i tymi niespodziewanymi. Lecz jest to jedno, jedyne oczekiwanie na spotkanie z narodzonym Chrystusem, które wymaga naszego przygotowania. To czas Adwentu, który trwa, i to on powinien pomóc nam uścielić drogę dla Pana, aby te krzywe, dziurawe stały się gładkimi, prostymi.
Roraty: Marana Ta – Przyjdź, Jezu Panie, już o świcie, gdy jeszcze ciemno na korytarzach. Tylko słychać cichy, milczący szelest kroczących kleryków, księży, braci zakonnych udających się do kaplicy, trzymających w ręku blade światełka lampionów czy świec, które przypominają nam o tym wyjątkowym czasie. Wyjdźcie mu na spotkanie…
A kiedy już świeczki w czas Wigilii rozświetlą rozpromienione twarze, śpiewające Bóg się rodzi, noc truchleje, zabierzemy tę radość do naszych rodzinnych domów, lecz powrócimy jeszcze w grudniu. Nasz czas świąteczny jest trochę skrócony, a to tylko dlatego że nasi klerycy włączą się w tegoroczne spotkanie modlitewne Taiz’e, które odbywa się w Poznaniu.
Bóg jest pokojem i pragnie mieszkać w pokoju, pokoju twego serca. Pozwól mu tam zamieszkać, a On poprowadzi Cię bezpiecznie!