Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


ks. Bogusław Kozioł SChr
Ite, missa est...

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 07-08, lipiec-sierpień 2009

Duchowość chrześcijańska nie tylko nastawiona jest na dążenie poszczególnego chrześcijanina do ścisłego, osobistego zjednoczenia z Chrystusem, ale przede wszystkim dotyka relacji z bliźnimi. Inaczej mówiąc, nie koncentruje się tylko na zatroskaniu o własne uświęcenie, ale otwiera się na świętość sióstr i braci w Chrystusie i powinna pomagać im na drodze do zbawienia. Kościół ze swej natury jest bowiem apostolski. Obowiązek ten nie spoczywa tylko i wyłącznie na biskupach, prezbiterach, diakonach, misjonarzach i tych, którzy otrzymali oficjalny mandat czy też jurysdykcję do przepowiadania Dobrej Nowiny. Jak poucza Sobór Watykański II, „Obowiązek i prawo do apostołowania otrzymują [również] świeccy na mocy samego zjednoczenia swojego z Chrystusem-Głową” (DA 3, por. KK 33).

Zasadniczą cnotą, która otwiera chrześcijanina na apostolstwo, jest miłość. Stąd też poszczególne sakramenty, a w sposób szczególny Eucharystia, „udzielają i wzmagają ową miłość, która jest jakby duszą całego apostolstwa” (DA 3). Zatem mówiąc o duchowości eucharystycznej, należy zwrócić uwagę również na jej misyjny wymiar, do którego zobowiązani są wszyscy uczestniczący w Najświętszej Ofierze.

Bezpośredni nakaz przyjęcia takiej właśnie postawy zawiera się w ostatnich słowach Liturgii Eucharystycznej, wypowiadanych przez prezbitera bądź diakona. Słyszymy wówczas nakaz, który we współczesnym tłumaczeniu brzmi: „Idźcie w pokoju Chrystusa”. Słowa te pochodzą z łacińskiego zwrotu Ite, missa est, gdzie missa nie jest rozumiana jako „msza”, ale „rozesłanie”. Pomijając cały spór, dotyczący poprawności tłumaczenia i etymologii tychże słów (por. B. Nadolski, Liturgika. Eucharystia. t. IV. Poznań 1992, s. 78, 270-271), zwróćmy uwagę, że powyższy zwrot nie jest tylko formalnym zakończeniem obrzędów liturgicznych, ale stanowi jakby echo słów Chrystusa, który wielokrotnie wypowiadał do swoich uczniów właśnie: „idźcie”.

Śledząc tylko pobieżnie tekst Nowego Testamentu, można odnaleźć przykładowo następujące fragmenty, które zawierają owo Chrystusowe rozesłanie: „Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki” (Łk 10,3); „Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” (Mt 9,13); „Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie” (Mt 10,7); „Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie” (Mt 22,9); „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19, por. Mk 16,15); „[…] przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili” (J 15,16); „Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj” (J 4,16). Jak można z łatwością zauważyć, wypowiedziane przez Chrystusa ite („idźcie”) zawsze połączone jest z jakąś misją do wypełnienia. Nie inaczej jest również podczas sprawowania Eucharystii. Słowa, które słyszymy: „Idźcie w pokoju Chrystusa” nie są tylko oznajmieniem końca Mszy Świętej, ale są bardzo konkretnym zadaniem i wezwaniem, aby czynić samych siebie i innych uczniami Pana w świecie.

Chrześcijanin, który doświadczył zbawiającej obecności Pana podczas Eucharystii, powinien być podobny do uczniów idących do Emaus po zmartwychwstaniu. „Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?». W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy” (Łk 24,30-33). Uczniowie gdy przeżyli spotkanie z Panem podczas „łamania chleba”, a zatem powiedzielibyśmy podczas Mszy, natychmiast powrócili do Jerozolimy, aby podzielić się tym doświadczeniem z pozostałymi uczniami.

Oczywistą więc jest rzeczą, że chrześcijanin, który spotkał się ze Zmartwychwstałym podczas Eucharystii, nie może zatrzymać tego daru tylko i wyłącznie dla siebie. Zobowiązany jest do apostołowania i świadczenia o Chrystusie w świecie.

W jaki sposób i gdzie człowiek wierzący powinien realizować to Chrystusowe „idźcie”, tak mocno związane z realizacją misji? Teologia duchowości wskazuje na cztery główne formy apostolstwa chrześcijanina w świecie. Są to między innymi: konsekracja świata poprzez pracę, wolontariat, działalność kulturalna i apostołowanie poprzez przyjęcie cierpienia. Oczywiście, wskazanie tylko tych czterech płaszczyzn nie wyczerpuje całego bogactwa i możliwości błogosławionej obecności chrześcijanina pośród ludzi w różnych dziedzinach ich życia. Bo tak jak bogata i różnorodna jest działalność człowieka, tak również różne są sposoby apostołowania. Jednak doświadczenie życiowe pokazuje, że właśnie te cztery płaszczyzny należą do zasadniczych elementów działalności człowieka, niejako stając się koniecznością. Ale znów nie chodzi tu o przymus, ale o świadomy wybór i realizację siebie i swojego powołania dokładnie w miejscu i w czasie, które przewidziała dla nas Opatrzność (por. H. Wejman, Komplementarność duchowości stanów życia w Kościele. Poznań 2002, s. 169).

Stąd też owo „idźcie”, kończące Liturgię Eucharystyczną, ma bardzo dynamiczny wymiar. Aby być prawdziwym chrześcijaninem, nie wystarczy bowiem poprawnie żyć, dbać o wypełnianie Przykazań Bożych i kościelnych, choćby przykazania świętowania Dnia Pańskiego, ale to znaczy apostołować, dzielić się wiarą z innymi i świadczyć o Bożej miłości i miłosierdziu. Stąd też owo „idźcie” jest niejako zwornikiem pomiędzy Eucharystią a naszym codziennym życiem. Owo „idźcie” jest przedłużeniem i rozciągnięciem skutków Najświętszej Ofiary na całą rzeczywistość. Zatem w istocie Ite, missa est oznacza: „Idźcie, Ofiara trwa w was”. To wezwanie nie oznacza końca, ale dopiero początek zadania wyznaczonego nam przez Chrystusa.

W kontekście trwających wakacji i wypoczynku warto wspomnieć o jeszcze jednym miejscu, gdy Chrystus wypowiada cytowane już wielokrotnie słowo „idźcie”. Po spełnionej misji, gdy Apostołowie wrócili do Chrystusa, Ten „rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco»” (Mk 6,31). Zatem również wypoczynek jest elementem Chrystusowego rozesłania. Wypoczynek staje się także zadaniem i misją do spełnienia.

Sługa Boży Jan Paweł II tak mówił w 1996 roku podczas swoich wakacji w Pieve di Cadore: „Pochłonięci przez coraz szybszy rytm codziennego życia, wszyscy potrzebujemy co jakiś czas zatrzymać się i odpocząć, aby poświęcić trochę więcej czasu na refleksję i modlitwę. Biblia chce nam uświadomić fakt, że człowiek potrzebuje poświęcić część swego czasu, aby doświadczyć wolności od spraw materialnych, aby zagłębić się w swoje wnętrze i ożywić w sobie poczucie własnej wielkości i godności jako obrazu Bożego. Nie należy zatem traktować wakacji wyłącznie jako czasu pustej rozrywki, która zubaża i dehumanizuje, ale jako doświadczenie kształtujące samą egzystencję człowieka. Uwalniając się od rytmów codziennego życia, które męczą i wyczerpują fizycznie i duchowo, człowiek ma możność odkryć na nowo najgłębsze fundamenty swego życia i postępowania. W chwilach wypoczynku, a szczególnie podczas wakacji powinien uświadomić sobie fakt, że praca jest środkiem, a nie celem życia; ma też sposobność, by odkryć piękno milczenia jako przestrzeni, w której może odkryć samego siebie, aby wzbudzić w sobie wdzięczność i otworzyć się na modlitwę” (Jan Paweł II, Rozważanie przed Anioł Pański, 21.07.1996, OR 9 [1996], s. 12).

Niech więc tak często wyczekiwane przez wielu słowa, kończące Eucharystię: Ite, missa est będą jeszcze bardziej wyczekiwane. Ale tylko po to, aby zaraz po zakończeniu Najświętszej Ofiary otrzymaną od Chrystusa miłość realizować w swoim środowisku, w rodzinie, w miejscu pracy, w kontekście cierpienia, a także podczas wypoczynku.

Uwaga! To jest tylko jeden artykuł z miesięcznika "Msza Święta". Pozostałe przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru