Adam Matyszewski
Zanim nastał chorał.
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 06, czerwiec 2009
Starożytność chrześcijańska śpiewowi zgromadzenia przypisywała dwie istotne funkcje: zespalanie i pouczanie. Stąd śpiew w Kościele traktuje się, i to bardzo wcześnie, jako niezbędny element do wyrażenia jedności wspólnoty, jako serce i tę jedyną duszę, która gromadzi wierzących: „My także – napisał w I wieku papież Klemens Rzymski do Kościoła w Koryncie – zjednoczeni tak jak Aniołowie na śpiew Sanctus, w jednym miejscu, w wewnętrznej serc zgodzie, niby jednymi usty wołajmy do Niego usilnie, abyśmy mogli stać się uczestnikami Jego wielkich i chwalebnych obietnic”.
W miarę rozwoju życia religijnego i liturgicznego w Kościele pojawiają się nowe pieśni. Nie wystarczają już same psalmy. (...)
Uwaga! To jest tylko fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum: